Mocniej dalej bardziej i głośniej. Chyba tak można by było opisać drogę większości z nas. Kto chociaż raz nie chciał bowiem przesunąć granicy własnej wytrzymałości, by wymagane od siebie maksimum okazało się lekiem pozwalającym nam na uśmierzenie palącego nas od środka poczucia niespełnienia.
Ale co by było, gdyby świat na chwilę stanął, a my otoczeni ciemnością stojąc na urwisku, mielibyśmy obronić swoje własne istnienie? Czy znaleźlibyśmy 1000 powodów, by nadal walczyć i nie spuszczać z tonu?
W zupełnie odmiennym kierunku postanowił jednak poszybować Jacob, który odnalazł całe 1000 powodów, by zakończyć swoje życie. Idea tlącego się coraz to słabszym światłem istnienia okazała się być bowiem bardzo inspirująca i pozwalająca wyciągnąć ciekawe wnioski. Ich pokłosiem jest pierwszy singiel zatytułowany „Domodroga„, który zwiastuje nadchodzący album wokalisty „1000 POWODÓW, DLA KTÓRYCH CHCĘ SIĘ ZABIĆ„. Jego premiera zapowiedziana jest na jesień 2023 roku.
Najświeższy singiel wokalisty zatytułowany „Domodroga” to bardzo emocjonalny dialog Jacoba z samym sobą. To dialog człowieka, który pędził przez swoje życie na najwyższych możliwych obrotach. Bez zatrzymywania się i bez prób rozliczania własnej przeszłości. Namiastkę świata można było dostrzec jedynie w lusterkach pędzącego wehikuły coraz to nowszych doświadczeń. Ucieczka nie mogła jednak trwać wiecznie i nawet przeszłość musiała kiedyś dostąpić możliwości rozliczenia. „Domodroga” stała się więc początkiem wysłuchania własnego sumienia, które ma bardzo dużo do powiedzenia.
„Połóż się nocą na grobie nieznanej Ci osoby, sam i w ciszy. Poczuj niezbywalne więzi wspólnej drogi łączące nas wszystkich. Możesz też założyć słuchawki i zapalić jointa.
Miłej domodrogi” – mówi o singlu Jacob Flâneur.
Jacob to człowiek, który odwiedził więcej dzikich miejsc w każdym zakątku świata niż Quebonafide.
Jacob to człowiek, który muzycznie dokumentuje ludzkie emocje lepiej niż Taco Hemingway opowiada o wielkomiejskim życiu.
Jacob to człowiek, który zaśpiewa czasem wspanialej od chóru Dawidów Podsiadło na Open’erowym tencie.
Zagubiony i odnaleziony, anioł i antychryst, pacjent i terapeuta. Człowiek.
Grał na ulicach, bulwarach, murkach, w piwnicach, garażach, klubach, na łąkach i w lasach. Underground zna lepiej niż Twój ulubiony undergroundowy artysta.
Skromny i bystry, a w muzie tak szczery, że aż przezroczysty.
Możesz go nie słuchać, puści nowy album terapeucie.