„Krótka, wcale niewesoła piosenka (o miłości)” to opowieść o idealnej drugiej połówce, która niestety okazała się być snem. A jak to w snach, nie zawsze zapamiętujemy wszystkie szczegóły, stąd w utworze pojawia się lakoniczny tekst „coś tam, coś tam”. Refren wydaje się być lekki i nieistotny, jednak jest w nim ukryta kolejna warstwa, którą można dostrzec po wsłuchaniu się w utwór.
POSŁUCHAJ W SERWISACH CYFROWYCH
„Muzycznie zależało mi na tym, aby uzyskać fantazyjny, trochę ekscentryczny, ale jednocześnie romantyczny vibe. Wokalne melizmaty w tle, słyszalne w refrenie, dodają kołysankowego klimatu, który kojarzy mi się właśnie ze snem” – mówi Wiktoria.
Utwór otwiera partia gitary, by razem z głosem artystki wprowadzić nas w klimat i temat piosenki. Każda część stanowi niemal odrębną muzyczną opowieść. Zresztą sam już tytuł oraz jego długość mogą sugerować, że będziemy balansowali między dystansem, a dosłownością.