wolność w sztuce to największy przywilej – maciek starnawski [wywiad]

Maciek Starnawski jest wokalistą, chórzystą, muzykiem sesyjnym i multiinstrumentalistą, który od wielu lat jest obecny na polskiej scenie muzycznej, gdzie występuje z różnymi artystami. Od pewnego czasu tworzy również własne solowe kompozycje, takie jak: „Spokój”, „B.” oraz dwa duety „Pierdolety” z Natalią Grosiak oraz „Pani z Telefonu” z Olą Radwan. Przy okazji wydania najnowszego singla „Wiosna Miast” zapytaliśmy Maćka o dotychczasową muzyczną drogę, wspomnienia z pracy nad duetami, a także przyszłe plany.

Jak wyglądała Twoja muzyczna ścieżka do miejsca, w którym obecnie jesteś?

Nie zawsze kolorowo, chociaż muszę powiedzieć, że miałem w życiu to szczęście trafiać na wybitne jednostki, dzięki czemu od momentu kiedy zacząłem zajmować się muzyką, czuję ciągły progres, rozwój a co za tym idzie – bardzo dużą satysfakcję.

Nie zawsze kolorowo – miałem na myśli, że zawód muzyka daje dużo radości, spełnienia, ale nie jest pewnym, stabilnym zawodem – długo przerabiałem to w swojej głowie – patrząc na kolegów biznesmanów w moim wieku, zdałem sobie sprawę, że to jest moje miejsce. Pełne pasji, miłości do tego co robię, wdzięczności za to gdzie jestem. Trzeba być odważnym, wbrew pozorom, żeby być muzykiem na pełny etat, a ja lubię wyzwania.

czujesz wiosnę?

No właśnie odpowiadając na pytania, zastanawiam się czy nie powinienem uciszyć ptaków, bo są za głośno (śmiech). Czuję i buzia mi się cieszy. Widzę coraz więcej uśmiechu i nadziei wśród bliskich i nie tylko. I rzeczywiście mam wrażenie, że wraz z premierą „Wiosny Miast” razem z ekipą przywołaliśmy wiosnę.

„Wiosna Miast” to Twój kolejny, solowy utwór. Myślisz, że po latach grania w zespole w końcu nadszedł czas, aby pokazać światu Twoją twórczość?

Zdecydowanie (mimo wielkiej satysfakcji odnajdując swoje miejsce u boku innych artystów) zawsze czułem taką potrzebę, ale muszę powiedzieć, że ciągle miałem jakieś blokady. Zawsze jak przychodzi do mnie zwątpienie i puka do moich drzwi, to przypominam sobie zdanie człowieka, którego uwielbiam słuchać – Pana Jacka Walkiewicza „…kiedyś się bałem i nie robiłem, teraz się boję i robię”.

Mam dużo do powiedzenia w tej kwestii i dopiero się rozkręcam.

Na swoim koncie masz już dwa duety. Pierwszy z Natalią Grosiak, drugi z Aleksandrą Radwan. Jak wspominasz pracę nad tymi utworami?

Były to prace zupełnie inne, bo każda z Pań jest wyjątkowa na swój sposób, z jednym wspólnym akcentem – świetną atmosferą – co uważam za podstawę jakiejkolwiek pracy.

Natalia jest dla mnie mistrzynią songwriting’u. Jej melodie, teksty płyną – jak jej głos. Jest artystką kompletną, więc muszę przyznać, że była to dla mnie ogromna radość, spełnienie zawodowe, kiedy przyjęła to zaproszenie. To mi dało również takie poczucie, że robię jednak coś fajnego, ktoś to docenia, a nawet nie ktoś, tylko Natalia Grosiak.

Ola – to moja przyjaciółka, śpiewamy baaaaardzo dużo razem, wiemy o sobie wszystko, szanuję ją jako człowieka, szanuję jej rodzinę, jej wrażliwość – zgrywamy się świetnie na scenie. Wypracowaliśmy sobie wspólne współbrzmienie. Mam czasem wrażenie, że mimo duetu, śpiewamy jak jedna osoba.

Ola ma piękną barwę głosu, jest dla mnie bardzo delikatną osobą, wbrew temu jak ją odbierają inni (śmiech). Od zawsze to było nasze marzenie, żeby mieć wspólną piosenkę, może nawet zespół. I jak napisałem „Panią z Telefonu” sprawa była dla mnie jasna z kim to zaśpiewam, z wrażliwą przyjaciółką – o relacjach, o uczuciach – o tym wszystkim, o czym przegadaliśmy setki godzin.

Jak na przestrzeni lat zmieniło się Twoje podejście do tworzenia własnej muzyki?

Z muzyką jest jak z każdym tematem, trzeba swoje przesiedzieć, poszukać pomysłu na siebie, wypracować coś. Myślę, że czułem podskórnie, że to co robię to jakiś proces, który doprowadzi mnie do celu. Do miejsca, w którym powoli się znajduję. Nie wstydzę się przede wszystkim. Piszę to co chce, nikt mnie tu nie ogranicza. Pisanie to dla mnie wolność. A wolność w sztuce to największy przywilej.

Co daje Ci tworzenie swoich utworów?

Oprócz tego, co już wspominałem, podczas pisania nie ma ograniczeń, wypływasz na wody, dotąd nieznane i czekasz gdzie dopłyniesz – słuchasz myśli, a zarazem starasz się zboczyć z drogi, którą wytyczają. Stymulujesz głowę – proces twórczy jest ogromnie męczący (oczywiście nie zawsze), ale dający tyle samo spełnienia i satysfakcji.

W takim razie, jakim artystą jest dziś Maciek Starnawski?

Mimo wszystko debiutantem jako artysta niezależny. Rozwijającym się, zdeterminowanym i pełnym pasji do muzyki i tworzenia. Kiedyś sobie obiecałem, że jeśli będę traktował muzykę jak „fabrykę”, miejsce gdzie tylko zarabiam pieniądze na życie – to z tym skończę. Dziś wydaje mi się to niemożliwe.

Jakich nowości muzycznych możemy się spodziewać w przyszłości?

Nagrałem piękny utwór z Adamem Bieranowskim. Mam wobec niego duże plany, nie mogę teraz zdradzić jakie niestety. Ale utwór wyszedł pięknie, jest to jedna z moich lepszych kompozycji, jakie udało mi się do tego momentu stworzyć. Myślę też, że potrzebna jest chwila oddechu – na przestrzeni ostatnich dwóch miesięcy wypuściłem dwa single.

Chciałbym też kontynuować nagrania live, jeśli ekipa – moja super ekipa, której jestem mega wdzięczny – zechce, a z tego co wiem, rozmawiamy – chęci nie brakuje.

Maciek na Spotify, Instagramie i Facebooku.

Dodaj komentarz